Zapisz się do Newslettera
i odbierz darmowy e-book

Zapisz się do Newslettera
i odbierz darmowy e-book:

"Sekrety personalizacji", czyli kompendium wiedzy o wykonywaniu nadruków

Podaj kod:
Captcha

Zapoznałem się i akceptuję Regulamin i Politykę Prywatności.

Zgadzam się na otrzymywanie informacji marketingowych (Newslettera) na moje konto e-mail. W każdej chwili mogę zrezygnować z otrzymywania Newslettera tutaj


zapisz się

Nasze portale (porady, filmy)

Tanie drukowanie - kusząca alternatywa

p69_enter.jpgJak obniżyć koszty drukowania? To pytanie zadaje sobie większość użytkowników drukarek atramentowych. Najprostszym sposobem jest wykorzystanie niefirmowych nabojów z tuszem. Ale czy nie ryzykownym?

JAK TESTOWALIŚMY
W teście wzięły udział wkłady przysłane przez zainteresowane firmy, jednak w tych przypadkach, gdzie było to możliwe, dodatkowo weryfikowaliśmy ich jakość porównując je z tymi samymi tuszami kupionymi w sklepach. Każdy zestaw tuszy był odpowiednio kalibrowany i kilkakrotnie oczyszczany, a jeśli wkładany był po innym zestawie, najpierw drukowanych było co najmniej kilka stron o dużym stopniu pokrycia każdym z kolorów, w celu oczyszczenia głowicy z pozostałości atramentów testowanych wcześniej.
Tablice testowe z programów Word i Excel drukowane były w trybie Draft (w celu sprawdzenia, czy wkład nadąża z podawaniem tuszu do głowicy) oraz Standard, odrębnie na papierach 80g/m2 i 120g/m2. Tablice z programów Corel i Photoshop drukowane były w najlepszym trybie oferowanym przez daną drukarkę, na firmowym błyszczącym papierze fotograficznym, zalecanym przez producenta.
Ocena jakości wydruków dzieliła się na trzy etapy. Pierwszym z nich było badanie wydruków wzorca kolorystycznego GretagMacbeth za pomocą spektrofotometru Konica Minolta CM-2600d. Pozwoliło to na obiektywne zweryfikowanie wierności oddawania kolorów przez dany zestaw tuszy, a także na symulację oferowanej przezeń przestrzeni barwnej.
Drugi etap polegał na szeregowaniu wydruków z poszczególnych drukarek, odrębnie z programów Corel i Photoshop, pod kątem subiektywnej oceny ich jakości. Podział dokonany został kolejno przez 21 osób, po czym wyciągnięta została ocena średnia dla każdego wydruku.
Trzecim etapem było sprawdzenie wydruków pod kątem kilku newralgicznych elementów (m.in. test zbiegających się linii, druk w kontrze), a następnie zbadanie ich odporności na silne pocieranie suchym opuszkiem palca.
Test odporności na zmoczenie (nanosiliśmy w to samo miejsce na wszystkich wydrukach 3 krople wody o temperaturze ok. 40 °C) składał się z dwóch etapów. Najpierw, po ok. minucie, oceniane były zmiany, jakie zaszły na wydruku. Na niektórych wydrukach niemal nie było śladu wody, na innych na obwodzie zmoczonego miejsca powstawała wielobarwna tęcza rozpuszczonych atramentów. Potem, po kolejnych dwóch minutach, pocieraliśmy zmoczone miejsce chusteczką, badając jego podatność na ścieranie. Znów wyniki były bardzo różne - od braku reakcji, po całkowite zejście atramentu i pozostawienie w zmoczonym miejscu czystej "białej" dziury.

Więcej w magazynie komputerowym ENTER nr 05/2005